Hej!
Jak spędziliście walentynki??? :) Niestety dla mnie ten dzień okazał się najgorszym dniem w życiu.
Cały dzień spędziłam w szpitalu. Na wuefie skakaliśmy wzwyż. Okazało się, że najlepiej skakałam, brakowało mi 10 cm do rekordu szkoły. No i skończyło się źle.. Na szczęście była ta ostatnia lekcja po czym szybko wróciłam do domu. Byłam strasznie na siebie zła, gdyż w tym samym dniu miałam bardzo ważne spotkanie(o tym w poprzedniej notce). Niestety przy tak silnym bólu nie mogłam pojechać tam gdzie miałam. Przez godzinę czasu leżałam na łóżku rozpaczając iż, będę musiała przełożyć spotkanie za tydzień.
A tak bardzo mi zależało, w końcu każdy pragnie spełniać marzenia a one było tak blisko mnie...
Ból był tak silny, że pojechałyśmy z mamą na pogotowie.Tam lekarze się mną zajeli.
Najpierw prześwietlenie kręgosłupa, ręki, klatki piersiowej. Następnie konsultacja z ortopedą. Założyli mi szynę gipsową. Chirurg, badanie moczu i usg brzucha. W szpitalu spędziłam cały dzień. Byłam kompletnie wymęczona. Zwykłe upadek na tyczkę a tyle złego. Ręka w szynie, stłuczone plecy, żebra i zbita nerka.
Na szczęście po woli dochodzę do siebie. Dziś byłam już w szkole. W końcu mogę normalnie chodzić :)
Pierwszy raz przytrafiło mi się coś takiego.. Wcześniej byłam w szpitalu w wieku 6 lat.
W czwartek ściągają mi szynę :)
(mój łokieć po przyjściu ze szkoły-nieco w złym miejscu)
(w drodze do szpitala)
(w szpitalu, zaraz po założeniu szyny)